Translate

wtorek, 26 sierpnia 2014

Chapter: 7

Odepchnęłam go od siebie, wstałam i skierowałam się do wyjścia. Byłam zdenerwowana, chciałam wrócić do domu. Wiedziałam, że ta impreza nie będzie dobrym pomysłem. Wyjęłam telefon, zastanawiałam się do kogo, by zadzwonić aby po mnie przyjechać.
- Sky mówiłem ci, nie musiałaś...
- Zawieź mnie do domu, po prostu...zawieź mnie do domu - odparłam z łzami w oczach.
Justin zadzwonił gdzieś, a po chwili podjechał ten sam wóz, który nas tu przywiózł. Wsiadłam do środka, zapięłam pas i oparłam głowę o szybę. To nie tak miało wyglądać, nigdy nie miałam w planach go całować, ale sama nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Po prostu nie chciałam wyjść na jakąś świętoszkę, jestem taka głupia.
- Nie rozumiem, co się stało. To tylko gra - Justin postanowił zabić ciszę, jaka między nami była.
- Gra, ale pocałunek? żałuję, że to zrobiłam. Jest mi głupio, przepraszam - wymamrotałam nie patrząc na niego.
- Spokojnie, nic się nie stało...
- Owszem, stało - przerwałam mu beznamiętnie.
- To coś dla ciebie znaczyło? - zapytał kładąc dłoń na moim ramieniu, lekko się wzdrygnęłam.
- A dla ciebie? - odparłam, byle by nie odpowiedzieć.
- Dziwnie mi to mówić, ale dla mnie to nie był zwykły pocałunek - złapał się za kark patrząc prosto w moje oczy.

1 sierpnia
Od tamtego czasu nie widziałam się z Justinem. Jego słowa mnie zszokowały, lecz nie odpowiedziałam mu nic z racji tego, iż musiałam wysiąść. Niezręczne dni, gdy to przeklinałam siebie za swoje tchórzostwo mijały szybko. Siedząc sama w domu rozmyślałam dużo o tamtych wydarzeniach. Postanowiłam zadzownić do Biebera.
" Hej, jesteś zajęty? "
" Właściwie to nie, a co? "
" Siedzę cały weekend w domu sama, chcesz wpaść? "
" Jasne, będę za 30 minut "
Szybko ogarnęłam nieporządek w salonie oraz kuchni, po czym zrobiłam to samo u siebie. Pierwszy raz Justin wejdzie do mojego domu, więc muszę go jakoś przyjąć. Dzwonek rozległ się po pomieszczeniu, a ja udałam się do drzwi, aby je otworzyć. Justin, jak zwykle wyglądał perfekcyjnie i trzymał w dłoni papierową torbę.
- Cześć, mam chińskie - wyszczerzył się.
- Wejdź - zaprosiłam go do środka gestem ręki.
Przeszliśmy do salonu, włączyłam telewizor.
- Ładnie urządzone - odparł rozglądając się.
- Dzięki - odgarnęłam niesforne kosmyki włosów - Usiądź, chcesz coś oglądnąć?
- Co masz? - zapytał rozsiadając się.
- Wybierz coś z tego - rzekłam podając mu pudełko z filmami.
- " Rio, i love you " i " Niezniszczalni 3" spoko - mówił oglądając pudełka.
- Nie marudź - poprawiłam swoją, szarą, obszerną bluzę.
Wyciągnęłam na stół jedzenie, po czym przysunęłam się do Justina, by również zobaczyć filmy.
- Ohh czy ja dobrze widzę? - wyszczerzył się patrząc na opakowanie "Believe Movie" - Oglądałaś?
- Nie, tata dostał to od firmy. Mam filmy biograficzne wielu gwiazd - powiedziałam zgodnie z prawdą, przeklinając siebie w myślach za to, że nie schowałam płyty wcześniej.
- Taak, jasne. Wiem, że śliniłaś się na mój widok bez koszulki - klepnął mnie lekko w udo, zostawiając na nim rękę.
- Justin, nie jesteś ideałem. A ja nie jestem jedną z twoich napalonych fanek - odparłam biorąc pudełko z jedzeniem.
- Nie lubisz mojej muzyki? - zapytał udając urażonego.
- Ja po prostu jej nie słucham - nawinęłam makaron na widelec i wpakowałam go do buzi.
- To oglądamy mój film, zmienisz zdanie - rzekł podchodząc do dvd.
- Nieee, proszę cię. Wystarczy mi, że tu jesteś. Nie muszę jeszcze oglądać filmu o tobie - błagałam, nie zniosłabym nadmiaru Biebera.
- Dobra, włączyłem coś innego - wymamrotał wkładając płytę do odtwarzacza.
Chłopak usiadł obok mnie i zaczął jeść. Siedzieliśmy w ciszy, aż w końcu zobaczyłam, że Justin wybrał mój ulubiony film "I wciąż ją kocham/ Dear John"
- Może być? - spytał z pełną buzią.
- To mój ulubiony - uśmiechnęłam się, po czym spojrzałam na swoje kolana.
- Wiedziałem - odparł rozsiadając się wygodnie.
Przez resztę wieczoru oglądaliśmy zawzięcie, jedliśmy chińskie oraz popcorn. Justin ciągle komentował przez co nie mogłam się skupić. Śmiałam się z jego żartów, położyłam swoje stopy na jego udach i nawet ich nie zrzucił tylko uśmiechnął się. Po filmie włączyliśmy na jakiś mecz, przy którym Justin bardzo się emocjonował. Owszem też lubię je oglądać, ale nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak przeżywał grę. Mój tata do spokojnych nie należy, jednak potrafi się opanować. Po czasie ja również przeszłam na ciemną stronę mocy i krzyczałam na cały dom.
- Masz piwo? - warknął zdenerwowany Justin.
- W lodówce - powiedziałam śledząc go wzrokiem.
Justin wrócił z dwoma butelkami, z czego jedną podał mi, a ja wzięłam łyka.
- Już późno, będę uciekał - wychrypiał wstając.
- Justin - złapałam go za rękę - Zostań, nie chcę być sama.
- Dobrze - uśmiechnął się.
Wyłączyłam telewizor, pogasiłam światła i udałam się z Justinem na górę.
- A więc to twój pokój - odparł rozglądając się - Ładny.
- Dzięki, a teraz chodź do łazienki - rzekłam ciągnąc go za rękę.
Weszłam do pomieszczenia, chwyciłam za pierwszy czysty ręcznik z półki i podałam go Bieberowi.
- Miłego kąpania - mruknęłam wychodząc.
- Ale... - nie dokończył, bo zamknęłam drzwi.
Poczłapałam do pokoju gościnnego, gdzie pościeliłam łóżko. To dziwne uczucie wiedzieć, że Justin będzie spał w moim domu. Jednak nie chcę być sama, zawsze śnią mi się koszmary. Nagle usłyszałam, jak drzwi się otwierają. Justin wyszedł z łazienki z ręcznikiem owiniętym na biodrach. Pierwszy raz mogłam zobaczyć jego nagi, umięśniony tors. Tatuaże pokrywały jego ciało, każdy był inny, za pewne z inną historią. Fascynowały mnie.
- Wiedziałem, że ci się spodoba - posłał mi zadowolony uśmiech i podszedł bliżej.
- Zaprowadzę cię do pokoju - zmieniłam temat ciągnąc go za rękę.
Popchnęłam go do środka, mówiąc ciche "dobranoc".

*Justin*
Obudziły mnie czyjeś krzyki, to na pewno Sky. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 3:15 p.m. Było ciemno, lecz potrafiłem odnaleźć lampkę nocną stojącą na szafce. Zapaliłem ją, po czym udałem się do pokoju Sky. Krzywiła się, wierciła.
- Sky, wszystko w porządku? - zapytałem podchodząc bliżej.
Jej odpowiedzią był przeraźliwy krzyk, postanowiłem złapać ją za rękę. Momentalnie się obudziła.
- Co się dzieje? - usiadłem na jej łóżku.
- Mam koszmary - mruknęła ospale.
- Mogę spać na podłodze, jeśli będzie lepiej - posłałem jej lekko zaspany uśmiech.
- Śpij ze mną - pociągnęła mnie za rękę w efekcie, czego leżałem obok niej.
Zdziwiony ułożyłem się wygodnie, nigdy wcześniej Sky nie była na tyle odważna, żeby prosić mnie o takie rzeczy. Nie zmieniło to faktu, że objąłem ją w talii. To wciąż dziwne, lecz przyjemne uczucie być blisko niej.

2 komentarze:

  1. Wiedziałam ! wiedziałam że z nią zostanie na noc czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham i czekam na następny rozdział ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń