Translate

poniedziałek, 10 listopada 2014

Chapter: 9

Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Siedziałam na kolanach chłopaka i lizałam się z nim dobre 5 minut. Do tego ten chłopak może mieć tysiące takich, jak ja. Nie byłam sobą w tym momencie, zapomniałam o rozumie. Stałam się zupełnie kimś innym, Sky Cambell nie potrafiłaby pocałować chłopaka.
- Stop! - odparłam odsuwając się od niego.
- Co się stało? - zapytał puszczając mnie, był zdezorientowany.
- To bez sensu. Przepraszam - wymamrotałam wstając.
- Ej, no przecież wszystko jest dobrze. O co chodzi? - uśmiechnął się łapiąc mnie za rękę.
- Justin powiedz mi, dlaczego spędzasz ze mną czas? Mój tata ci kazał, będzie lepsza kasa? - rzekłam po chwili namysłu.
- Nie! Lubię cię, potrafisz ze mną normalnie pogadać. Nie piszczysz na mój widok, pomagasz mi swoją obecnością. Sky nie wymyślaj chorych historii. Może przesadziliśmy z tym pocałunkiem, ale chcę się z tobą przyjaźnić. Potrzebuję cię - mówił patrząc mi w oczy, jego słowa były prawdziwe.
- Ale ja jestem beznadziejna, a ty możesz mieć każdą - załkałam siadając na kanapie, a z moich oczu poleciały łzy.
- Nie chcę innej, chcę ciebie Sky - wyszeptał przytulając mnie.
Nagle usłyszałam, jak drzwi wejściowe się otwierają. Rodzice wrócili.
- Cześć Skyler - tata pojawił się w salonie z dużą walizką, którą postawił na podłodze - Hej Justin.
- Dzień Dobry, jak się udał wyjazd? - powiedział Bieber łapiąc się za kark.
- Wspaniale, ale musieliśmy wrócić. A właściwie to z twojego powodu, Scooter nie dzwonił do ciebie? - odparł mój tata podchodząc do nas, na co wstaliśmy z miejsc. - Mamy za 30 minut być w studiu.
- No dobrze, więc jedźmy. Przepraszam Sky, ale widz...
- Skyler ma jechać z nami, Scott nie chciał powiedzieć, o co chodzi, ale ona też ma tam być - oznajmił patrząc na mnie.

Już po 15 minutach wchodziliśmy do windy ogromnego budynku, w którym mieści się studio. Byłam strasznie zdenerwowana, bo sprawa dotyczy mnie.
Usłyszałam dyń, a drzwi otworzyły się. Wysiedliśmy z tej puszki kierując się do pokoju nr 98. Justin wszedł pierwszy, przy ogromnym stole siedziało z 10 osób. Skamieniałam na ich widok, czułam się jak w ukrytej kamerze.
- Siadajcie, chcemy z wami pogadać - odparł Scooter niezbyt przyjaznym tonem.
- Zacznijmy od tego, że chyba cały świat o tajemniczej dziewczynie z którą spędzasz czas.
- Nie podoba nam się, że podejmujesz decyzje o związkach bez naszej zgody - wtrąciła jakaś kobieta, na co cicho prychnęłam.
- To chyba moja decyzja, kogo kocham - burknął Justin.
- Ale jesteś w show biznesie, tu nie decydujesz sam. Naszym zdaniem związek ze Skyler Carter nie opłaci się.
- Czekaj to może być na topie przez jakiś czas - zaczął jakiś mężczyzna w okularach -  Ludzie będę chcieli ją poznać, zobaczcie. Nikt jej nie zna, to zrobi hałas. Gazety będę pisały o nowej wybrance, posypią się wywiady. Moim zdaniem to się może sprawdzić przez jakiś czas, potem mogą zerwać.
- Hej, to jest moja córka. Co wy wymyślacie? - bronił mnie tata.
- Jack ona może zbić fortunę, oczywiście podzielimy się zyskiem - powiedział ten sam mężczyzna.
- Ona jest zwykłą dziewczyną, nie jakąś rozkapryszoną gwiazdką. Nie potrzebujemy tego! - wrzasnął tata rozkładając ręce.
- Nie wplączecie jej do tego bagna, nie wystarczy że ja w tym siedzę? Weźcie Selenę, czy kogoś nowego, Sky jest wspaniała i nie pozwolę jej zniszczyć - po raz pierwszy odezwał się Justin.
- W takim razie nie możecie się spotykać, bo już się nią interesują - powiedział Scoot.
- Ale za ich związek poleci cholernie dużo kasy! - odparł, jakiś mężczyzna.
- Skyler ma 18 lat i szkołę. Poza tym nie zgadzam się, żeby zdjęcia mojej córki krążyły po internecie - odrzekł stanowczo mój tata.
- Może ona zdecyduje - kobieta spojrzała na mnie, jak i pozostali oczekujący decyzji.
Czułam się dziwnie, przygryzałam wargę i cholernie się denerwowałam. Chciałam spotykać się z Justinem, ale jako przyjaciele. To była trudna decyzja, ale musiałam ją podjąć.
- Chcę się z nim spotykać, ale jako przyjaciele. Sama nie wiem - przeciągałam, by mieć więcej czasu do namysłu.
- Dobra, masz tydzień na zastanowienie się. Jeśli dalej nie będziesz wiedziała to bierzemy Selenę - rzekł Scooter.

Wróciłam do domu zmęczona, więc położyłam się na kanapie i włączyłam telewizję.
- Skyler, co ty wyprawiasz?! Chcesz, żeby cały świat o tobie mówił? I to nie tylko te dobre rzeczy. Nie pozwolę, by ten szajs cię zniszczył! - krzyczał mój tata przez co mama zbiegła z góry.
- Tato jestem już duża, poradzę sobie. Z resztą i tak jeszcze nie podjęłam decyzji - wymamrotałam, nie miałam ochoty na taką rozmowę.
- Mam nadzieję, że odrzucisz propozycję. Justin to fajny chłopak, ale nie będziesz z nim. Wiem, jak wyglądają związki z przymusu. Gdy się zgodzisz wszędzie będzie łaził za wami facet i mówił, kiedy macie się pocałować, czy łapać za ręce. Każą stworzyć plotki o waszym pierwszy razie, o tym jak spędzacie ze sobą dzień. Jak on jest w trasie to, jak ty to odczuwasz - z ust mojego taty to brzmiało cholernie dziwnie.
- Tato, poradzę sobie - uniosłam ręce, byłam zdenerwowana.
- Na prawdę chcesz udawać, że jesteś w związku z Justinem? - zapytałam opanowanym tonem.
- Chcę być jego przyjaciółką - odparłam zgodnie z prawdą.
- Dziecko, czy ty nie rozumiesz, że nie możesz nią być?! To jest cholerny show biznes, tu nigdy nie jest, tak jakby się chciało. Musisz wybrać, między związkiem, a końcem znajomości - wyjaśnił kładąc rękę na moim ramieniu.
- Wiedziałeś, że tak będzie. Więc, czemu w ogóle mnie z nim poznawałeś? - krzyknęłam strząsając jego dłoń.
- Bo całe liceum się o ciebie martwimy z mamą. Nie masz znajomych, czy dzieje się coś o czym nie wiemy? - odrzekł patrząc mi w oczy.
- Nie, a teraz dajcie mi spokój. Powiedz, że zgadzam się na ich umowę - warknęłam wbiegając na górę.
Zamknęłam się w pokoju i rzuciłam na łóżko. To był naprawdę ciężki dzień, sama nie wiem, co mam zrobić z Justinem. I nagle, jakby czytał mi w myślach zadzwonił na Skype. Wzięłam laptopa na kolana i odebrałam połączenie.
J: Więc, co teraz?
S: Nie wiem, chyba zrezygnuję z tego. Przecież ja jestem zwykła, nudna i nie potrafiłabym udawać.
J: Jesteś wyjątkowa, zabawna, śliczna, mądra, trochę nieśmiała, ale lubię to. Sky jesteś cudowna!
S: Wcale nie...Nie będę potrafiła udawać.
J: Ale czy musimy udawać?
S: Co chcesz przez to powiedzieć?
Ciąg dalszy nastąpi.
____________________________________________________________
Witajcie po wielkiej przerwie. Przepraszam, że tyle minęło, ale zabrałam się za moje inne blogi, które wcześniej zaniedbałam i nie miałam czasu pisać na Different. Wiem, że ten rozdział jest bez sensu, ale jakoś muszę dojść do momentu kulminacyjnego.
Poza tym, Different został nominowany do bloga miesiąca na internetowy-spis.blogspot.com !!! Matko sama w to nie wierzę...Dziękuje temu, kto mnie zgłosił <3
A wy głosujcie w ankiecie o tutaj: http://sonda.hanzo.pl/sondy,234753,Zd47.html
Oglądaliście Ema?
Dawid jest najlepszy!!! Dla mnie i tak wygrał, mimo płaczu, jestem szczęśliwa. Gratuluje też moim pozostałym aniołkom!!! Ari <3 1D <3 Justin <3 Katy <3 Beyonce <3 Ed piękny występ!! Płakałam!!

-Komentarze karmią wenę <3
~.Miley


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz